#kulinarnie

20:23:00

Zmiany na stronie, zmiany, ciągłe zmiany! Mam ostatnio więcej czasu i postanowiłam, że mój blog będzie rozwijał się razem ze mną! Oprócz ostatniej nowej kategorii KSIĄŻKI pojawia się kolejna nowość a mianowicie #kulinarnie :) Od kilku lat mam zajawkę na gotowanie, ale nie lubię przepisów, ważenia i innych rygorystycznych przykazań w kuchni ;) Dlatego na co dzień nie gotuje :P
Lubię się uczyć na własnym doświadczeniu i lubię gotować pod siebie, wsłuchać się w siebie i zobaczyć co mi podpowiada podniebienie.

Ostatnio będąc na zakupach natknęłam się na HUMMUS od Lisnera i szczerze mówiąc bardzo mi zasmakował, kupiłam małe opakowanie więc niestety szybko się skończył, ale na odwrocie było napisane, że jest to pasta z ciecierzycy i właśnie wtedy wpadłam na pomysł zrobienia własnoręcznego hummusu! Więc kupiłam ciecierzycę, niestety w życiu zawsze musi być pod górkę i okazało się, że w każdym hummusie znajduję się sezam!!! I wiecie co postanowiłam? Że zamiast hummusu zrobię po prostu pastę z ciecierzycy z tego, co mam akurat w domu ;)


Ale moi drodzy, żebyście nie myśleli, że to było takie proste opiszę wam długotrwały proces robienia jednej miseczki zwykłej papki ;) Taka papka, jaką możecie zobaczyć u góry w środku powstawała około 17 godzin! Dacie wiarę? ;)
Wieczorem włożyłam ciecierzycę do wody i w sumie to było wszystko, od rana zaczęło się trochę dziać a mianowicie... włączyłam gaz pod garnkiem, w którym całą noc nasza gwiazda się pluskała! Co jakiś czas chodziłam do garnka i mieszałam, żeby nic mi się nie przypaliło, ale po jakimś czasie mi się znudziło, bo nasza kochana cieciorka ani myślała, żeby zmięknąć więc poszłam sobie włączyć serial i tak co jakiś czas wstawałam i chodziłam mieszać, aż w którymś momencie tak mnie wciągnął, że wchodząc do kuchni czułam nieprzyjemny zapach spalenizny, och byście widzieli moje załamanie! Na szczęście trwało ono tylko kilka sekund, bo stwierdziłam, że nie po to męczę się z tym kilkanaście godzin, żeby teraz wszystko po prostu wyrzucić i się poddać. Na szczęście przypalenie nie było zbyt duże i ciecierzycę wypłukałam kilka razy w wodzie, wywaliłam kilka najbardziej przypalonych kuleczek i wstawiłam ponownie na gaz.
Po jakimś czasie, gdy ziarna już zmiękły mogłam wreszcie coś zrobić, odcedziłam i wrzuciłam je do malaksera, dodałam przyprawy (papryka słodka, czosnek, zioła prowansalskie i curry) i pomidory i wszystko pięknie zmiksowałam, dodałam odrobinę wody (teraz już wiem, że trochę za dużo) i zblendowałam ponownie, zostawiłam do ostygnięcia i dodałam odrobinę oleju kończąc wszystko ostatecznym miksowaniem i wyszła mi piękna i pyszna pasta!
Uwierzcie mi, jestem z siebie niesamowicie dumna! ;)

Poniżej wrzucam przepis na pastę z ciecierzycy ze składników, które każdy ma w domu i krótki sposób przygotowania do wydrukowania! Może ktoś z Was zechciałby wypróbować mojego przepisu ;)


You Might Also Like

1 komentarze

  1. Świetne są takie pasty :)
    Raz zaszalałam z hummusem i powstała wersja pomidorowa. A pasty było tyle, że przez 3 dni zajadałam się nią :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)